sobota, 17 stycznia 2015

W powietrzu czuć pierwsze nuty wiosny.
Może jeszcze lepiej się nie wstaje o poranku, ale z pewnością droga do pracy jest przyjemniejsza. Dlaczego zawsze wychodzę z domu na ostatnią chwilę?!
Zawsze tego żałuję. 

Czasem zza chmur wygląda słońce. Już nie takie jaskrawe, oślepiające, ale ciepłe, przyjemne. Ludziom wraca życie. Są bardziej życzliwi, radośni i humor zaczyna im dopisywać.

Zwalniam w biegu.
Staram się myśleć pozytywnie nawet w sytuacjach, zdawałoby się, kryzysowych.
Szukam dobra tam, gdzie inni panikują i załamują ręce.
Bo choć zwolnią mnie z pracy, to przecież jeszcze nie koniec świata.
Może to właśnie szansa? 
Nie podpowiadam tego górze, ale też nie martwię się na zapas. 

Zachwycam się choinką na balkonie.
Umila mi ona wieczory i nocne powroty do domu po obiadach czwartkowych,
które zaczynają się późno i kończą... wiadomo :) 

Oglądam dobre filmy. Mądre, ale o sprawach trudnych.
Mam czas wzruszeń. Płaczę sobie przy nich cichutko lub trochę głośniej,
jednak zawsze z poczuciem, że otacza mnie masa dobra,
na które powinnam szerzej otworzyć oczy. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz