niedziela, 11 stycznia 2015

Lubię rozmawiać z M. 
I choć są to zazwyczaj rozmowy krótkie, 
zawsze skłaniają do ciekawych refleksji. 

Bardzo dużo rzeczy robię tylko po to, by innym było dobrze. By ich zadowolić. Sprawić przyjemność. Albo nie sprawić przykrości. Rzeczy, których wcale nie chcę robić. 
Do których czuję bunt. Niechęć. A gdy się sprzeciwię, mam wyrzuty sumienia. 

To chore.

Tym razem jednak zrobiłam, jak chciałam. To była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć.
Zrelaksowałam się jak nigdy podczas sobotniego sprzątania. 
Spędziłam uroczy wieczór w przemiłym gronie.
I całą niedzielę z osobą sobie najbliższą - z sobą.

*

Dobrze jest czasem zamknąć się przed innymi. Zaszyć. Obejrzeć nietypowy film, 
w którym bohater poszukuje odpowiedzi na pytanie: "Jaki był najlepszy dzień w moim życiu?" 

No właśnie, a jaki w moim? Nie wiem. 
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Może powinnam?
Właściwie co ja o sobie wiem? Na ile siebie znam?
Co lubię robić? W czym jestem dobra? 
Czego nie lubię, a co cenię?
Czego chcę? O czym marzę? Za czym tęsknię?

Żyję z dnia na dzień. Z tygodnia na tydzień. Czasem planuję sobie różne atrakcje.
Ale właściwie niewiele umiem o sobie powiedzieć. 

*

To dobry dzień. Był zimowy spacer w deszczu. Odwiedziny w Jego domu. Obiad właśnie taki, na jaki miałam ochotę. Gorąca herbata. Choinka. Film. 
I sporo łez. Tak, mogę o sobie powiedzieć, że do wzruszeń wiele mi nie trzeba...

Dobrze czasem pobyć samemu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz