niedziela, 5 lipca 2015

Mogę to wreszcie powiedzieć: jestem nauczycielem na wakacjach. I całe szczęście, 
bo już niewiele brakowało do całkowitego oszalenia. Tak więc wreszcie czas odpoczynku, regenerowania sił, organizmu, psychiki i umysłu.

Początek wolnego okazał się trudny, gdyż... wcale nie był wolny. Praca mnie wzywała, praca mieszkała w mojej głowie. Powoli ją stamtąd eksmituję, by odpocząć jak należy.

Zatem spotkania. Nieco chałupkowo, ale mam nadzieję, że ostatecznie. Balkonowo. Dziwny film w dobrym kinie, miejska plaża i spontaniczne plotki w męsko-damskim gronie na tematy życiowe do czwartej nad ranem. Spostrzeżenia Miłka i opowieści Mileny 
o telefonicznych rozmowach. Buba Holendersko-Rzymska na lubuskiej ziemi i najlepsze mojito w mieście. Jazz Club i MOSowe oglądanie filmu pod chmurką. Poznanie nowego dziecka państwa K. i wieczorne oddychanie z Asią.

*
Uwielbiam słuchać spragnionej ziemi, która zachłannie łyka krople wody. Wieczory spędzam na balkonie, planując wyjazdy tu i tam. I marząc o tym, by mieć choć chwilę 
na mój azyl.

Gość balkonowy, odsłona II:


2 komentarze:

  1. Ten Twój balkon i kolejne zdjęcie "balkonowego gościa" zaczęły mi się kojarzyć z kawalerką Łukasza ;)

    OdpowiedzUsuń