czwartek, 23 kwietnia 2015

Jest tyle spraw, którymi chciałabym się podzielić! I wreszcie znajduję chwilę, 
by zasiąść w przyjemnych okolicznościach i to zrobić. 

Wreszcie zawitała do nas długo oczekiwana wiosna. Kwietniowe słońce zmotywowało mnie do porządków. Wysprzątałam balkon, wymieniłam ziemię w doniczkach, zainwestowałam w nowe meble i pergolę (planuję wyhodować piękny bluszcz...). Jest też jedna doniczka truskawek. Dobrze się tu spędza czas wolny... zatem zapraszam każdego, kto ma ochotę się relaksować w moim towarzystwie.

W pracy jak to w pracy. Kończą się trzy dni egzaminów gimnazjalnych, od jutra znów regularne lekcje. Miałam okazję nadzorować przebieg części przyrodniczo-matematycznej. Ponoć była trudna. Niektóre dzieci wychodziły z płaczem. I choć martwiło mnie to ogromnie, to jednak też budziło trochę radości. Że są jeszcze takie dzieci, którym zależy, którym się chce. Które marzą o tym, by dostać się na Puszkina 
(i na Przemysłową, wiadomo, też, ale co Puszkin, to Puszkin...:) . 
Patrzyłam na nie i myślałam sobie, że pasują tam bardzo.

Wspominam przy tej okazji dobre lata, które było mi dane tam spędzić. Znajomości, które przetrwały do dziś (ukłony dla Pani Kajzar). Znajomości, które nie przetrwały, ale były dobre na tamten czas, a potem na okres studiów. Przypomina mi się Ela, która koniecznie chciała wiedzieć, czy pan ojciec jest Ulotny (pozdrowienia dla Eli). Oglądanie zaćmienia Merkurego albo nie wiem czego... bo to, co wydawało się wspaniałym widowiskiem okazało się plamą na teleskopie. I Amuś ładnie wyprowadził nas, mnie 
i Kroofkę, z błędu tak niskiej klasy. No i do dziś jak spotykam Rzemienia, a dzieje się to bardzo często, wspominam ścieżkę zdrowia. Ooo, i Anioła przypominam sobie czasem... zwłaszcza, kiedy czytam świadectwa Marysi.

Wszystko to piękne było i dobre. Nawet filozoficzny spór o istnienie "nic" mnie dziś wzrusza, bo czas jest nieubłagany. Ale patrzę też trochę w przód. Czuję się zaskakiwana różnościami i motywuję się do odwagi, by je przyjmować z radością. Okazuje się, że wystarczy czasem coś powiedzieć, a Pan Bóg długo nie zwleka i realizuje zamówienia. Od wczoraj jestem w głębokim szoku, że tak się dzieje. Ale z drugiej strony, czym tu się szokować... przecież On jest mocarny i wszystko może. 
Zaufać, zaufać, zaufać... i jechać na rekolekcje. 

Zaplanowałam je wreszcie i zmotywowałam się do wysłania zgłoszenia. Co prawda jestem rezerwowa, ale jeśli mam je odbyć, Pan B. o to zadba. W końcu ciągle mi pokazuje, 
że nic tylko ufać i modlić się, modlić się i ufać. 

*
Ciekawam jest, co u Was. Jak żyjecie, o czym myślicie? Zrób ten krok i w komentarzu podziel się tym ze mną! Odblokowałam możliwość swobodnego komentowania... przynajmniej tak mi się wydaje... coś poklikałam w panelu i powinno działać. Przetestuj to dla mnie i podziel się tym, co u Ciebie!

O.


4 komentarze:

  1. Półpiętra na Puszkinie ;} - Bija_ ;}

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałam komentarz, pozdrowiłam i nie widzę go, więc nie wiem czy odblokowałaś ;)

    Pisałam, że zbliża się rocznica na puszkinie z bibą i fajnie byłoby się wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... to nie wiem. Znalazłam w panelu "komentowanie - każdy, obejmuje anonimowych użytkowników" i pomyślałam, że włączę :) Jakbyś się wybrała na bibkę, pójdę i ja (zobaczyć te półpiętra) ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ..ja wprawdzie nie z puszkina, ale czytam i uśmiecham się do autorki, do minionych rzeczywistości i do aktualnych zaskoczeń :)
    Na marginesie : nie wybierasz się przypadkiem do Krakowa ?
    (co mam zrobić z "wybierz profil" ? żadna z opcji jakoś nie pasuje..)

    OdpowiedzUsuń