Szczecin. Dużo dobrych wspomnień na każdym kroku.
Ludzie, ludzie, ludzie.
I chyba jedne z najpiękniejszych lat mojego niezbyt jeszcze długiego życia.
Zawsze wracam tam z sentymentem, ale też z radością.
Asia. Dobra dusza tego całego zamieszania.
Godna zaufania. Rozsądna i nieco szalona. W sam raz.
Do tańca i do różańca.
Idziemy więc na drogę krzyżową ulicami miasta.
Urządzamy sobie wieczory luksusu - z winem i zabawą w "Matkę Ziemię".
Spotykamy się w "rodzinnym gronie" przy pizzy.
Słuchamy dobrej muzy i pięknych wierszy.
A w niedzielę proroctwa Izajasza o tym, że Jezus się golił,
żeby stać się podobnym do ludzi.
Pijemy kawę.
I jest tak... dobrze. Tak zwyczajnie. Tak po prostu.
I to "po prostu" to takie nasze małe święto.
A brzmi magicznie, wyjątkowo i ciekawie, a nie po prostu. :)
OdpowiedzUsuńSzykuj się, w wakacje będziemy wspólnie robić wyjątkowe rzeczy :) I zrobimy sobie dzień luksusu! (Łatwo do niego przywyknąć ;)
OdpowiedzUsuń